Jednym z bardziej popularnych terminów w dzisiejszej turystyce jest wszechobecne „last minute”. Słyszymy je w reklamach, wisi na drzwiach każdego biura podróży. Mimo to nie wszyscy zdają sobie sprawę, na czym tak naprawdę polega ten fenomen.

Na ogół wyrażenia „last minute” używa się na określenie specjalnej formuły wycieczek, która łączy się z promocyjną ceną. Polega to na tańszym sprzedawaniu ostatnich wolnych miejsc na krótko przed datą wyjazdu. Jeśli więc jesteśmy w stanie szybko podjąć decyzję, możemy na tym sporo oszczędzić. Biurom podróży opłaca się obniżyć ceny, gdyż chcą, aby wszystkie miejsca zostały wykupione, inaczej mogą na tym stracić. Dlatego czasem różnica ceny w formule last minute wynosi nawet połowę mniej w stosunku do podstawowej. Ale korzystać z niej mogą ci, którzy nie lubią lub nie muszą specjalnie niczego wcześniej planować. Niekiedy trzeba zdecydować się dosłownie w ciągu jednego dnia, spakować się i być gotowym do wyjazdu w miejsce, o którym być może nie wiemy zbyt wiele. Nie zawsze przecież uda nam się znaleźć ofertę wyjazdu last minute akurat tam, gdzie wcześniej chcieliśmy pojechać. Trzeba mieć więc w sobie sporo spontaniczności i być bardzo mobilnym. Warto też powiedzieć, że nieraz możemy mieć do czynienia z fałszywym last minute, bo tego hasła używa się do ofert, które są dostępne na kilka miesięcy przed datą wyjazdu, a wcale nie „w ostatniej chwili”. To zwykły zabieg reklamowy, wykorzystanie słów-kluczy, aby przyciągnąć klienta, nie dajmy się zatem zwariować.
 

„